Złoto chroni pieniądze przed utratą siły nabywczej, czyli przed inflacją. Ale czy rzeczywiście? W lutym 2023 roku inflacja była najwyższa – wyniosła 18,4% rok do roku. Czy w tym samym czasie złoto osiągnęło podobną stopę zwrotu?

Otóż co do zasady, takie postawienie sprawy jest błędne i będzie prowadziło do błędnych wniosków. W skali całego roku byłyby takie miesiące, gdzie inflacja pokonała złoto i takie, w których złoto pokonało inflację. Musielibyśmy zatem analizować dużo dłuższe okresy.
Co ma Ford do złota?
Henry Ford postawił prawdziwy kamień milowy w historii motoryzacji uruchamiając pierwszą taśmową produkcję. Ford T miał być samochodem tanim, łatwym w naprawie i dostępnym dla przeciętnej amerykańskiej rodziny.
W 1909 roku wyprodukowano nieco ponad 10 tys. egzemplarzy Forda T. i sprzedawano go za kwotę 825 dolarów. W 1924 roku było to już 1 922 048 sztuk, a własne cztery kółka można było nabyć już za 265 dolarów. Przy ówczesnej cenie uncji złota wynoszącej 20 dolarów, była to równowartość 13 uncji złota.
Mija 100 lat.
Dziś mamy na rynku dużo większą dostępność aut. Sam Ford ma całą masę modeli. Czy jednak mając w kieszeni 265 dolarów będziemy w stanie znaleźć coś dla siebie? Naturalnie nie będzie to możliwe. Wg danych serwisu caredge.com, średnia cena używanego samochodu w 2024 roku kształtowała się na poziomie 25 571 dolarów. Co jednak, jeśli zamiast dolarów, będziemy mieli 13 uncji złota?
Na dzień 24 września (cena złota 2 633 USD) 13 uncji złota to nieco ponad 34 tys. dolarów. Za tę kwotę będzie nas stać na zakupów nowego Forda z salonu. Ceny kilku popularnych modeli rozpoczynają się już od 31 tys. dolarów.

Przykład ten obrazuje, jak na przestrzeni 100 lat dolar amerykański stracił swoją siłę nabywczą. W tym samym czasie złoto zachowało ją, w odniesieniu do bardzo konkretnego, praktycznego dobra – naprawdę przyzwoitego auta.
Czytaj także: Złoto pozwala spać lepiej. Wywiad z Dorotą Sierakowską
Wynagrodzenia w Polsce a złoto
Weźmy przykład jeszcze bardziej praktyczny i życiowy – przeciętne wynagrodzenie w Polsce wg. ZUS od 1995 roku kontra giełdowa cena uncji złota (średnioroczna w PLN). Widzimy to na poniższym wykresie. Bardzo wyraźnie widać, że obie te wartości podążają bardzo podobnym torem. Jak to możliwe?

Wynagrodzenia są waloryzowane. Gdy ceny dóbr konsumpcyjnych rosną (inflacja), pracownicy wywierają presję na podwyżki. Nie chcą, aby przy takim samym czasie i zakresie pracy było ich stać na coraz mniej.
Jeśli chodzi o złoto – jak już powiedzieliśmy – utrzymuje wartość w czasie.
Siła nabywcza pieniądza spada, a złoto i przeciętne wynagrodzenia pozostają mniej więcej na tym samym poziomie. Z jednym zastrzeżeniem: od 1995 roku w Polsce dokonał się duży skok cywilizacyjny. Mamy dziś dużo większe możliwości i potrzeby konsumpcyjne. Co również zawiera się we wzroście wynagrodzeń.
Dlaczego pieniądz traci siłę nabywczą?
Współczesna ekonomia stoi na stanowisku, że gospodarka rozwija się, gdy występuje w niej inflacja na poziomie 2-2,5%. I na takim poziomie mają ustawiony cel inflacyjny banki centralne. Cel inflacyjny NBP wynosi 2,5% z możliwym odchyleniem o 1 punkt procentowy w górę lub w dół.
Drobna utrata siły nabywczej pieniądza stymuluje konsumpcję i inwestycje, co za tym idzie – stały rozwój i wzrost. Nikt nie chce trzymać gotówki w skarpecie, gdy jej wartość nieustannie spada. Mamy więc do wyboru:
- wydać je (konsumpcja),
- pożyczyć bankowi (lokata),
- albo jeszcze lepiej – państwu (obligacje skarbowe),
- zainwestować w inny sposób (np. w mieszkanie).
Wszystko to generuje podatki i stymuluje gospodarkę do pracy na wyższych obrotach. Pieniądz pozostawiony sam sobie, stanie się z czasem bezwartościowym świstkiem.
Do tego dochodzą wszelkiego rodzaju kryzysy, które zaburzają przepływ gotówki i wymuszają na bankach centralnych dodruk lub manipulowanie stopami procentowymi. Wówczas stopa inflacji wychodzi poza cel i drenuje nasze portfele jeszcze bardziej.
Sprawdź, kiedy kupować złoto
Dlaczego złoto chroni siłę nabywczą?
Złoto przez tysiące lat było nośnikiem wartości i pieniądzem w bardzo dosłownym znaczeniu tego słowa. Wynika to z faktu, że jego podaż jest ograniczona – jest surowcem naturalnym, jego wydobycie jest kosztowne i drożeje wraz z inflacją (paliwo, energia, wynagrodzenia etc.).

Źródłem wartości dolara amerykańskiego, polskiego złotego czy każdej innej waluty jest obietnica. Państwo daje nam obietnicę, że pieniądz, w którym utrzymujemy wynagrodzenie, i w którym płacimy podatki, nie stanie się z dnia na dzień bezwartościowym świstkiem. Ale obietnica ta zawiera też zapisany małym drukiem kruczek: cel inflacyjny i konieczność stymulowania rozwoju gospodarczego. Dlatego pieniądz fiducjarny z założenia gorzej trzyma wartość od kruszcu.
Złoto chroni siłę nabywczą ponieważ:
- jest dobrem fizycznym, a jego podaż jest ograniczona;
- jego podaż nie może być zwiększona z dnia na dzień, jak ma to miejsce w przypadku pieniądza fiducjarnego;
- rynkowa cena złota nie może spaść poniżej kosztu dostarczenia go na rynek, zaś koszt ten stale wzrasta, gdyż zawiera w sobie inflację.
Ponadto złoto znajduje wiele praktycznych zastosowań, od biżuterii, po przemysł i technologię. Dla banków centralnych jest ono jednym z najbardziej wiarygodnych nośników wartości – banki kupują złoto w ramach rezerw walutowych. W tej funkcji stabilizuje ono i uwiarygadnia lokalną walutę. Jest też buforem bezpieczeństwa. W skrajnych sytuacjach może ono zostać sprzedane.
Sprawdź, czym jest inflacja stylu życia
Podsumowanie
Wiele osób oczekuje prostego zestawienia stopy inflacji ze stopą zwrotu z inwestycji w złoto. Taka kalkulacja oczywiście nie zadziała, bo cena złota nie wzrasta dokładnie tak samo, jak ceny konsumenckie. Nie w skali miesiąca. Raczej w skali lat czy dekad, gdy mocno je uśrednimy. Musimy też pamiętać, że na kurs złota wpływa więcej czynników niż tylko inflacja.
Jeżeli jednak przyjrzymy się temu zagadnieniu nieco głębiej i zrozumiemy, jak działa pieniądz, gospodarka i banki centralne, dostrzeżmy, że w rzeczywistości pieniądz, którym posługujemy się na co dzień, służy tak naprawdę do szybkiego wydania, ewentualnie zainwestowania.
To z kolei nieuchronnie prowadzi nas do prawa Kopernika-Greshama, sformułowanego w ramach Traktatu o monecie z 1522 roku. Mówi ono, że jeśli istnieją jednocześnie dwa rodzaje pieniądza, ale jeden z nich postrzegany jest jako lepszy, to będzie on gromadzony, podczas gdy w obiegu pozostanie głównie ten gorszy.
Wszystko się zgadza.
Sprawdź, czym jest i jak działa Goldsaver

Ekspert rynku złota z liczącym już ponad dekadę doświadczeniem w branży. W Goldenmark pełnił funkcję dyrektora ds. rynków międzynarodowych. Zwiedził świat i zobaczył wszystko (łącznie z legendarnymi dywanami jubilerów, z których wytapia się drobinki złota). W Goldsaverze pełni funkcję głównego analityka oraz filaru zespołu eksperckiego. Prywatnie wytrawny obserwator polityki, geopolityki i gospodarki.